Michał Krawczyk, Kompozycje bez tytułu

Przedsłowie: Jeżeli nie litera, to co?

“No właśnie, co?”

Samuel Beckett, No właśnie co

O tym, że litera zabija dowiadujemy się z drugiego listu świętego Pawła do Koryntian. A jednak myśl ta, poniekąd intuicyjna, pojawia sie w naszym codziennym obcowaniu z wszechrzeczą dość często. Nie zawsze chcemy ją przyjąć, bo i niełatwo przyjmować z całym bogactwem inwentarza zawiadomienie o tym, że się jest mordowanym. No więc co? Ano leżymy na mięciutkiej poduszeczce fabuł i teoryj, pod cieplutką kołderką najrozmaitszych opisów, wyjaśnień i przewidywań. A tymczasem mistyczna Antarktyda niewiedzy tkwi sobie niewzruszenie. Sporadycznie jest tylko zdobywana przez odważnych śmiałków. Cisza milczy o własnym niewypowiedzeniu i ma w tym sto procent racji.

Nagannym ruchem byłoby podkopywanie całego świata obrośniętego bujnymi chaszczami dyskursów. Może zamiast tego warto byłoby wziąć problem logocentryzmu pod mikroskop i obejrzeć go w mikroskali. Badania naszego upadku można zacząć od jednej litery, od toczki w toczkę, od kropki nad jotą, a nawet od kropki bez joty. Czy mamy godne remedium na zarazę paplaniny? Jak możemy uratować się przed medialnym pustosłowiem? No właśnie, jak? Być może warto poobdzierać słowa z liter, sensy z etykiet, cyfry z cyferblatów; konsumować treści niekoniecznie od początku do końca, ale na odwrót, z ukosa czy od środka. Nie gwarantuję, że to pomoże, ale zachęcam – moi Szanowni – by próbować.

Kompozycje bez tytułu (pdf)